Zawsze się przyda mieć coś w zamrażarce np.: pierogi babci Krysi, na szybki obiad, jak brak sił czy pomysłu. W sobotę po cyber nożu spuchł mój rdzeń kręgowy. Ból. Leżałam do poniedziałku, nieruchomo. Dzień i noc przesypiałam, potem następny dzień i noc. Przeciwbólowo dostałam ciekawy lek z grupy opiatów, impreza była jak na weselu. Tylko w mojej głowie. Taką cenę przypłaciłam za ten romans z robotem....
Nic do opisania, nawet nie gapiłam się w kontakt, czy szafę, cały czas spałam. Mogę z tej okazji odgrzać dziś Konfucjusza, wizytę w świątyni w której byłam jeszcze w styczniu. Świątynia jest przy ruchliwej ulicy w centrum, a za nią.... osiedle, wysokie wieżowce spoglądają na nią jak na zaspanego, zakurzonego żuka. Przechodząc przez bramę robi się ciszej, spokój oblewa mury i wszystkie zakątki. Kompleks świątyni podzielony jest na trzy strefy. W każdej części jest kilka budynków głównych w których są ołtarze z darami, świeże owoce i olej spożywczy w litrowej plastikowej butelce, reszta darów to sztuczne zwierzęta i kwiaty. Budynki boczne to chyba tez ołtarze, bo leży na nich kilka naczyń, lichtarze do świec i oczywiście uroczy litr oleju w plastikowej butli. Po terenie przechodzi się przez kamienne mosty, bramy z pięknymi dachówkami, małymi przesmykami między budynkami. Taką architekturę chciałam zobaczyć w Chinach, drewniane wysokie progi, charakterystyczne dachy i wejścia, szerokie, łamane w kilku miejscach drzwi. Piękne wazy, dzwony, mosiężne naczynia, zdobione sufity, kute w kamieniu smoki, sala z instrumentami.... Czy coś się tam stało dla mnie znaczącego? Nie. Pusto, bardzo martwe miejsce, pełno kurzu i niebytu. Konfucjusza tam nigdy nie było i może ja to wyczułam, zanim się doczytałam o tym po powrocie. Mimo to jestem zadowolona że odwiedziłam to miejsce, nie wiem dlaczego, nie wnikam.
Zdaniem Konfucjusza podstawowymi cnotami są: humanitaryzm, praworządność, poprawność, mądrość i lojalność. Cnoty te realizują się w pięciu powinnościach, czy też fundamentalnych relacjach społecznych: syna wobec ojca , poddanego wobec władcy, żony wobec męża, młodszego brata wobec starszego, przyjaciół wobec siebie wzajemnie. Urzekła mnie szczególnie jedna złota myśl czy co tam:
Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska.
I inne:
Ludzie bliscy są sobie naturą, a dalecy przyzwyczajeniami.
Szlachetny każdą rzecz z różnych stron widzi i nie ma uprzedzeń. Prostak rzecz z jednej strony widzi i kieruje się uprzedzeniami.
Człowiek szlachetny kieruje się sprawiedliwością. Człowiek mały – korzyścią.
ps. tu będą zdjęcia.








Nic do opisania, nawet nie gapiłam się w kontakt, czy szafę, cały czas spałam. Mogę z tej okazji odgrzać dziś Konfucjusza, wizytę w świątyni w której byłam jeszcze w styczniu. Świątynia jest przy ruchliwej ulicy w centrum, a za nią.... osiedle, wysokie wieżowce spoglądają na nią jak na zaspanego, zakurzonego żuka. Przechodząc przez bramę robi się ciszej, spokój oblewa mury i wszystkie zakątki. Kompleks świątyni podzielony jest na trzy strefy. W każdej części jest kilka budynków głównych w których są ołtarze z darami, świeże owoce i olej spożywczy w litrowej plastikowej butelce, reszta darów to sztuczne zwierzęta i kwiaty. Budynki boczne to chyba tez ołtarze, bo leży na nich kilka naczyń, lichtarze do świec i oczywiście uroczy litr oleju w plastikowej butli. Po terenie przechodzi się przez kamienne mosty, bramy z pięknymi dachówkami, małymi przesmykami między budynkami. Taką architekturę chciałam zobaczyć w Chinach, drewniane wysokie progi, charakterystyczne dachy i wejścia, szerokie, łamane w kilku miejscach drzwi. Piękne wazy, dzwony, mosiężne naczynia, zdobione sufity, kute w kamieniu smoki, sala z instrumentami.... Czy coś się tam stało dla mnie znaczącego? Nie. Pusto, bardzo martwe miejsce, pełno kurzu i niebytu. Konfucjusza tam nigdy nie było i może ja to wyczułam, zanim się doczytałam o tym po powrocie. Mimo to jestem zadowolona że odwiedziłam to miejsce, nie wiem dlaczego, nie wnikam.
Zdaniem Konfucjusza podstawowymi cnotami są: humanitaryzm, praworządność, poprawność, mądrość i lojalność. Cnoty te realizują się w pięciu powinnościach, czy też fundamentalnych relacjach społecznych: syna wobec ojca , poddanego wobec władcy, żony wobec męża, młodszego brata wobec starszego, przyjaciół wobec siebie wzajemnie. Urzekła mnie szczególnie jedna złota myśl czy co tam:
Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska.
I inne:
Ludzie bliscy są sobie naturą, a dalecy przyzwyczajeniami.
Szlachetny każdą rzecz z różnych stron widzi i nie ma uprzedzeń. Prostak rzecz z jednej strony widzi i kieruje się uprzedzeniami.
Człowiek szlachetny kieruje się sprawiedliwością. Człowiek mały – korzyścią.
ps. tu będą zdjęcia.








Miejsce może i martwe, ale robi wrażenie, nawet na tych fotkach. Kojarzy mi się z filmami z Brucem Lee.
OdpowiedzUsuńA propos pierogów - dzięki za podpowiedź bo miałam problem, co z dzisiejszym obiadem ;)
Super mieć babcie Krysie, która dba o zapasy na czarną godzinę. Pozdrawiam i myśle o tobie cały czas.
OdpowiedzUsuńCóż Ci mogę powiedzieć. Cóż Ci modę dać...
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny daję Ci moje pudełko.
Znajdziesz w nim ból i wzruszenie, znajdziesz radość i przywiązanie.
Znajdziesz podziw dla siebie. Wracaj tu, aby je sobie napełniać codziennością.
Po imprezach to kazdy ma odloty i opiatów nie trzeba. a może to juz się zaczyna rise fiber jak mówią Ślązacy.wszak czas powrotu sie zbliża wielkimi krokami. zaczynam już zbierać chrust na palenie ognisk co by to "małe chińskie osiedle /jak nazwałaś boeninga 777/ siadło na naszej łące. zbieranie kopert sie rozkręca, to za prawa autorskie do bloga. ACTA to gwarantuje
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie sceneria wielkich plyt, to dopiero swiatynie codziennosci i maluczkich nas zawieszonych pomiedzy dobrami, korzysciami i szlachetnoscia prostaczkow...caluje
OdpowiedzUsuńPS.mysle nad myslami przytoczonymi, zasialy sie w glowie mej;)ech ja prostaczek...
Odgrzewany czy nie, kotlecior zawsze dobry i zdrowy jest i witamin duzo ma.
OdpowiedzUsuńCzytam sobie Ciebie codziennie teraz i tęsknię cholernie
OdpowiedzUsuń