Przejdź do głównej zawartości

kopytka niosą mnie!

Doktor Lee wpadł w poniedziałek na wizytę i powiedział, że jutro ma czas żeby zrobić cement jeszcze jednego kręgu. Po obejrzeniu zdjęć kręgosłupa do cyber noża stwierdzili, że krąg nad tym cementowanym nie jest tak zniszczony, ale należy go wzmocnić, to on może powodować ból w łopatkach. Robimy jutro? Zahuczało mi w głowie, zrobiło się gorąco, schowałam twarz w dłonie, igła, młotek, ryzyko, pozbyć się bólu, igła, młotek, pozbyć się bólu pozbyć się bólu pozbyć się bólu….jak zbity pies wróciłam do mieszkania. Nie chciałam być sama. Dziękuję wszystkim za myśli, modlitwę, obecność, wsparcie, słowa. Ja naprawdę wierzę że to jest energia. Myśli tak jak słowa mają moc. Wdzięcznie dziękuję i merdam ogonem.

Od maja żyłam sobie z takim bólem między łopatkami, wczoraj mi go zabrali chińczycy podczas operacji , choć właściwie trudno to nazywać operacją. O 13.10 kładę się na stole, doktor smaruje mnie jakimś brązowym płynem, przykrywa płachtą, robi zdjęcie, rysuje coś na plech, wzdycha, daje zastrzyk znieczulający, wbija igłę, potem dobija ją młotkiem, wierci coś jakimś drucikiem i na końcu wstrzykuje cement. Wyciąga igłę, wyjeżdżam z sali patrzę w górę na zegar nad drzwiami, 14.00. Obsłużył mnie na lunchu. Podczas tego cementowania zdarzyło się że odczułam wielki ból, to było jak ogień, jak pożar, wzdłuż nerwów od kręgosłupa aż pod pachę i do łokcia. Doktor przerwał, zapewniał mnie że wszystko idzie zgodnie z planem i  że profesor jest bardzo ostrożny. Zaczęłam wołać Gustawa, to pierwsze mi przyszło do głowy, jesteśmy nad rzeką, on biega, oni walą młotkiem,  a ja go wołam. Poplątanie zmysłów!!

Dziś rano 25 razy: kopytka niosą cię, kopytka niosą cię, kopytka niosą cię, kopytka niosą cię, kopytka niosą cię, kopytka niosą cię …

Mam nadzieje że nie jest to rodzaj fauno - schizofrenii, że tak często wcielam się w zwierzęta?

Jak dobrze wstać wczesnym rankiem

Poczuć się barankiem

Kopytka niosą cię

Kopytka niosą cię x 25 razy

Komentarze

  1. Jak wstałam dziś wczesnym rankiem poczułam że Karola jest barankiem. Kopytka niosły Cię x25 razy:)
    Twoja mantra była tak silna, że i ja to zobaczyłam, a ja jestem twardziel co nawet w Mikołaja nie wierzy:)
    Pozdrowienia gorące z wietrznego dziś Krakowa - choinki z ogródka podrywają się do lotu - jak je tam u siebie gdzieś zobaczysz to łap:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie!
    Ja też zawsze, jak mi jest źle i mnie boli (choć Twojego bólu nie porównuję do mojego) to wszystko mi uśmierzają, myśli o moich dzieciach.
    I to jest cudne, ta miłość, która pokonuje WSZYSTKO!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakis czas temu zaczelam czytac Twoj blog. Bylam takim milczacym czytelnikiem:)
    Chcialabym jednak zebys wiedziala, ze jest ktos taki jak ja, kto przesyla dobra energie, martwi sie i wierzy ze UDA SIE!!!
    Nawet nie jestem w stanie wyobrazic sobie Twojego cierpienia psychicznego i fizycznego ale my kobiety potrafimy zniesc wiele. Byle do przodu i do domu:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Urszula Ledóchowska powiedziała"chwila cierpienia więcej łączy ludzi aniżeli długie miesiące przeżyte razem w spokoju" to jest prawda jesteśmy razem z Tobą [z Wami]stukaj kopytkami WIELKI BARANKU pozdrawiamy z zawalonego śniegiem Konina

    OdpowiedzUsuń
  5. Karolciu jak juz wrocisz to bedziesz mogla dolaczyc do naszej zabawy "otworz klapki na wsi" (ksiazeczka od Was:-)) i bedziesz mogla byc barankiem Karolinka:-)w pozostalych rolach ja wystapie,bo juz dobrze mi idzie i bardzo mi sie podoba - piesek Kudlatek,kon Karol, krowa Matylda...teraz jak Gucio bedzie chcial byc Natalka, to bedzie niezly ubaw - bedzie sie krecil z pleckow na brzuszek i odwrotnie i bedzie szczerzyl dwa zabki!:-)wciaz o Tobie myslimy...buziaki z zasypanej sniegiem Ole!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    kopytka niosą Cię krok za krokiem do celu :) Pozdrowienia z zasypanego Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę tego rozbrykanego baranka !!! Ile radości jest w zielonej łące i wesołej owieczce !!!

    Jak dobrze, że o tym napisałaś. Jak dobrze, że dzięki Tobie mogłam to przeżyć i zobaczyć.
    Jak dobrze, że jesteś kochana....

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Agnieszka Mazur (Przybył)15 lutego 2012 11:01

    Cześć.
    Piszesz dzisiaj o bólu... mam wielką nadzieję,że już Ci przeszedł! Mam fajny cytat:
    “Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból na świecie nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia się radość – tak równoważą się nawzajem.”
    Albert Camus
    Pozdrawiamy Cię serdecznie (tzn. ja z moją rodzinką z Twardogóry) i trzymamy kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio nie wchodziłam, ale dzisiaj obowiązkowo nadrobiłam i wchłonęłam wszystkie litery, słowa, zdania, akapity. Śnieg przykrył wszystkie szarości i jakoś tak cieplej się zrobiło i ładniej i mimo, że zima, to jakiś wiosenny powiew odkurzył szarobure nastroje. Z różną częstotliwością uciekam myślami do Ciebie,ku poprawie i wirtualnemu pokrzepieniu!! Zdania nie zmieniam o Twej dzielności - tak trzymaj Karola!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Jolanta Kisiel15 lutego 2012 13:50

    Karolinko, najdzielniejszy baranku wśród baranków, tak miło czytać Twoje słowa i widzieć powracający uśmiech między wierszami. Niech te kopytka doniosą Cię do rodzimej łączki, gdzie czekają Twoi najbliżsi, którzy góry przenoszą dla Ciebie. To wszystko jest skazane na sukces. Dzielna dziewczyna i Jej dzielne zaplecze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Karolino.
    Chciałabym Ci dziś przesłać tyle energii co śniegu u nas spadło przez ostatnią dobę, starczyłoby jej na bardzo długo :-)
    Jeśli mogę polecić Ci piosenkę i teledysk który dodaje mi pozytywnego myślenia w najtrudniejszych dniach : http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=pRPOztxXWlQ
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Zagladam codziennie i wielkie mnostwo Mocy posylam prosto do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. trzymam kcuki Karola i uwielbiam Cię czytać!

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Jolanta Kisiel16 lutego 2012 00:23

    Karolinko dzisiaj tłusty czwartek. Cudownie. Będą pączki na obiad, już mąż się cieszy.
    Wysłuchałam teledysk dedykowany Tobie, jest pełen niesamowitej energii. Może to jest też świetny pomysł na więcej takich przekazów dla Ciebie? Liczę na innych,bo sama muszę się jeszcze nauczyć jak to zrobić. Pozdrawiam z pączkiem w zębach. A propos, w Chinach są w ogóle jakieś pączki?

    OdpowiedzUsuń
  15. Poszły konie po betonie / przepraszam poszły baranki po necie/
    Karolka , na Twój i Michała powrót będą podane tłuste kapłony, tuczone cielę,w pikantnym sosie z ryżem oraz chińska zupka z torebki i oczywiście coca-cola. Myslałem także o kopytkach ale to sie kojarzy z barankami...narapata

    OdpowiedzUsuń
  16. BLISKI, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam. Czy rodzinka Nawrockich też może wpaść na tę ucztę? ( Hanka uwielbia mięsko, a Franka ucieszy każda szklaneczka coca-coli).

    OdpowiedzUsuń
  17. Niech Cię niosą kopytka! A nasze myśli i pozytywną energię na kopytkach wysyłamy do Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam.Gienia tylko pozytywna wiara Cie uleczy.Musisz bardzo wierzyc w to co co chcesz osiagnac (bardzo) i sukces gwarantowany.Ja mialem raka zlosliwego nerki ktory byl wiekszy od organu ale sie nie poddalem.Juz jest 6 lat po i dziei sile woli zyje i funkconuje normalnie.Lekarz mi powiedzial ze mam takie wynki jak bym mia dwie nerki.Wszyscy sie dziwia dlaczego ja nie mialem zadnej radioterapi ani chemioterapi.Ja mowie ze nie ma takiej potrzeby.Minelo juz 6 lat daja 5 lat i narazie wszystko jest ok Glowa do gory.Pzdr.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

oto ja

Karolina Buczma lat 31, urodzona w maju. Mąż Tadeusz, dobry człowiek. Urodzony w lipcu. Syn Gustaw lat 2 i pół, urodzony w maju. Aktualnie może być wszystkim co zobaczy: kotem Cześkiem, listonoszem Patem, córką znajomych- półroczną Natalką, psem przywiązanym przed sklepem. Być może łatwe wchodzenie w rolę zwiastuje powołanie do aktorstwa. Jestem taką dziewczyną co ma babciny styl, dobra konfitura, szydełko, herbata. Szycie i wyszywanie sprawia mi ogromną przyjemność , niestety z niewiadomych mi powodów robię to rzadko. Lubię wiosnę, bazylię, pomidory, czerwone wino, papier, ołówki, lampki, porcelanę, wiśnie, czereśnie, śliwki, ziemniaki, makaron, tańczyć, leżeć, góry, morze w marcu, gotować, śmiać się, pływać, rysować, podróżować, księżyc, zielony, moment kiedy słońce wychodzi zza chmur.

droga

Karolcia odeszła dziś nad ranem. Rok blogowania, prawie trzy lata choroby, trzy i pół bycia matką, pięć i pół w zamążpójściu, osiem w związku, 32 życia. Prawie wszystkiego za mało. Bądź wola Twoja..., ale tak po ludzku w pierwszej chwili brak zgody na tę Wolę. Wszystko takie świeże, w pół zdania porzucone, rozpoczęte książki przy łóżku, niedokończona na drutach czapka, makieta drogowa dla Gustawa bez drzew, nianie umówione na rozmowy, jutrzejsze sushi, kurier z portfelem kupionym na allegro, plątanina tropów do rozpoznania. Niezadane pytania. W tym wszystkim Gustaw i ja. Przejmujemy zaplecze. W całości. Dzielne mamy-babcie, mężnych ojców-dziadków, braci, siostry, wujków, ciocie i Was. Pożegnanie Karolci odbędzie się w sobotę 01.12.2012 w Twardogórze . O godzinie 11:00 różaniec, a o 12:00 Msza święta w Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Po mszy świętej ceremonia pogrzebowa na Cmentarzu Parafialnym. Mapa dojazdu: View Larger Map

nie napisze jakby nic

leżę w bólu nie zawachałabym się odrąbać sobie nogi gdyby ktoś swoją pomocną dłonią podał mi siekierę. czuje że zapachy mi pomagają aromaterappia geranium, krem nz ziaji spa o zapachu gruszkiiiii znalzłam w internecie serię szamponó joanny czekolada kiwi pomarańcza wzniliaaa tylko w jedym sklepie odpisali że już nie produkują!!! zapach tak odciąża bez przesady ale tak. boli boli boli droga.