Przejdź do głównej zawartości

czas wolny z komentarzem

Podglądałam dziś w parku. Miałam opór przed robieniem zdjęć, bo myślę wtedy o blogu a poszłam na spacer ze sobą, mogę opisać com widziała no i zrobiłam jedno zdjęcie. Myślę że jakaś nagroda foto się za nie należy.
Od żelaznej bramy parku jak po nitce szłam za dźwiękiem fletu. Przycupnęłam, odpłynęłam. Grał pan, już drugi raz tam go spotkałam, w tym samym miejscu z tą samą poduszką ( co jest tu powszechnym zwyczajem mieć poduszkę w reklamówce i wyciągnąć tam gdzie się wybrało miejsce do siedzenia ). Wziął trzy flety, wyszedł z domu, grał tak jak ptaki to robią. Do pana przycupnął, ale nie jak ja nieruchomo, inny pan. Ćwiczył tai – chi. Kilka razy widziałam jak coś łapie za ogon, raz ptaka co mu w górę uciekł, raz do lisa się schylił i zaczął skradać. Historia sama się tworzyła. W te chwile wszedł pan nr3, bez skrępowania i nie wywołując w nikim zdziwienia, zatrelował, tak chińsko z gardła i przeszedł stanąć dalej, tylko ja ze znakiem zapytania zostałam. Po co tak głośno i w ogóle po co?
Park jest ogromny kilka boisk do piłki nożnej, poprzeplatany małymi skwerkami, jeziorami, ścieżkami, mostami, domkami, fontanny, pergole, drzewa, pagórki. Zamieszkują go koty, rude i białe persy.
Poszłam dalej i słyszę i widzę! Po drugiej stronie jeziora kolejny pan nr4 z gardła ryknął. Nawołują się pomyślałam, ale nie wiem. Jeszcze kilku potem ich spotkałam w różnych miejscach, idą i nagle wyrywa im się z gardła chiński trel i idą dalej. Niektórzy stoją. Zobaczę, popytam.
Grupa panów przebrała się na ławce i w parach ruszyli truchtem alejami. Słońce się zniżyło,  poszarzało, zawróciłam.

Powszechne jest słuchanie radia z kieszeni, torebki, czy roweru, bez słuchawek.
Pan nr5 z panią nr1 przesuwali na lince taki jakby wazonik i on potrafi wpaść w takie wibracje, to też mnie przyciągnęło. Gapiłam się na wszystko, sama korzystając z wolności i też sobie zaśpiewałam mój ulubiony repertuar...ha ha! Zagadałam z drzewem, kora wycisnęła mi łzy i potem wytarła. I byłam coraz lżejsza, czułam się bezpiecznie.

Niedaleko wyjścia grupa panów grała w zośkę, ale ich zośka jest z kilku płaskich krążków metalowych i gumowych zakończonych piórkiem. Idę dalej.
Oto i zdjęcie. Przed tym wielkim drzewem jest kamień, za którym pan nr2 ćwiczy tai – chi. Za krzakiem po prawo, pan nr1 gra na fletach.

Komentarze

  1. ~Karolina Wisniewska3 lutego 2012 12:01

    Groteskowo piękne to zdjęcie w porównaniu do poprzednich. Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...ja też przycupnęłam, odpłynęłam i byłam przez chwilę tam z TOBĄ...
    ściskam i pozdrawiam gorąco, mimo, że u nas siarczyste mrozy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wyłaże z pod kołderki kły umyć - treluje głosno po chinskiemu bo pizgoli. pzdr Buczu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewno że się należy nagroda. Nie tylko za zdjęcie. Też za opis, bo tak piszesz, że i bez fotki mogłam ten chiński park zobaczyć. A przede wszystkim nagroda za dzielność - Nagroda Smoka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pewien,że była byś wspaniałą pisarką.Masz swój wyjątkowy i wspaniały styl.Czytając to co piszesz sprawiasz,że człowiek przenosi się w "inny wymiar czasu".Pozdrawiamy Cię cieplutko-Ja i moja żona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Karolciu, pieknie i z typowa Ci wrazliwoscia oprowadzasz nas po tym parku ! Chcialoby sie przy dzwieku fleta pocwiczyc Tai Chi, wydac kilka uzdrawiajacych dzwiekow i pod koniec spaceru zlozyc uklon dla przyjaznego drzewa, kt. Cie wysluchalo i ukoilo. Pomyslnosci w dalszym leczeniu i serdeczne usciski.

    OdpowiedzUsuń
  7. flet, Tai Chi, park... tylko pozadrościć, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  8. ten park kojarzy mi sie bardziej ze stepem akermanskim;)! Podoba mi sie oraz ten pan grajacy za krzakiem i ten zza kamienia. Mozg moj projektuje juz panow i pania z numerkami w ewolucjach przestrzenno-muzycznych, a ja kucam gdzies kuc obok Ciebie:)...Dziekuje za te chwilke kucania w stepie szerokim;) buziaki Pi
    PS. na warsztaty jestes wpisana;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

oto ja

Karolina Buczma lat 31, urodzona w maju. Mąż Tadeusz, dobry człowiek. Urodzony w lipcu. Syn Gustaw lat 2 i pół, urodzony w maju. Aktualnie może być wszystkim co zobaczy: kotem Cześkiem, listonoszem Patem, córką znajomych- półroczną Natalką, psem przywiązanym przed sklepem. Być może łatwe wchodzenie w rolę zwiastuje powołanie do aktorstwa. Jestem taką dziewczyną co ma babciny styl, dobra konfitura, szydełko, herbata. Szycie i wyszywanie sprawia mi ogromną przyjemność , niestety z niewiadomych mi powodów robię to rzadko. Lubię wiosnę, bazylię, pomidory, czerwone wino, papier, ołówki, lampki, porcelanę, wiśnie, czereśnie, śliwki, ziemniaki, makaron, tańczyć, leżeć, góry, morze w marcu, gotować, śmiać się, pływać, rysować, podróżować, księżyc, zielony, moment kiedy słońce wychodzi zza chmur.

droga

Karolcia odeszła dziś nad ranem. Rok blogowania, prawie trzy lata choroby, trzy i pół bycia matką, pięć i pół w zamążpójściu, osiem w związku, 32 życia. Prawie wszystkiego za mało. Bądź wola Twoja..., ale tak po ludzku w pierwszej chwili brak zgody na tę Wolę. Wszystko takie świeże, w pół zdania porzucone, rozpoczęte książki przy łóżku, niedokończona na drutach czapka, makieta drogowa dla Gustawa bez drzew, nianie umówione na rozmowy, jutrzejsze sushi, kurier z portfelem kupionym na allegro, plątanina tropów do rozpoznania. Niezadane pytania. W tym wszystkim Gustaw i ja. Przejmujemy zaplecze. W całości. Dzielne mamy-babcie, mężnych ojców-dziadków, braci, siostry, wujków, ciocie i Was. Pożegnanie Karolci odbędzie się w sobotę 01.12.2012 w Twardogórze . O godzinie 11:00 różaniec, a o 12:00 Msza święta w Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Po mszy świętej ceremonia pogrzebowa na Cmentarzu Parafialnym. Mapa dojazdu: View Larger Map

nie napisze jakby nic

leżę w bólu nie zawachałabym się odrąbać sobie nogi gdyby ktoś swoją pomocną dłonią podał mi siekierę. czuje że zapachy mi pomagają aromaterappia geranium, krem nz ziaji spa o zapachu gruszkiiiii znalzłam w internecie serię szamponó joanny czekolada kiwi pomarańcza wzniliaaa tylko w jedym sklepie odpisali że już nie produkują!!! zapach tak odciąża bez przesady ale tak. boli boli boli droga.