Straciłam apetyt na trzy dni, jak wrócił okazało się że z innego kraju. Chce teraz tylko owoców, mąki, ziemniaków i mięsa. Tak mięsa, gdzie moja Wege dusza się podziała? Potrzebuję jakiegoś smakowego wyciszenia. Jakbym miała znać tylko trzy smaki teraz, to chciałabym żeby to były wiśnie, ziemniaki i makaron plus dobra oliwa i sól no to jeszcze kefir. Słucham siebie, za sprawą coca coli odzyskuję apetyt. Coli nie piłam dwa lata. Pomogła, może nie taki diabeł straszny. Coca cola marsz do aptek!
Kryzys w branży żywieniowej potęguje wszechogarniający mdły zapach tłuszczu unoszący się wszędzie w całych Chinach o każdej porze. Mam nadwrażliwość na zapachy. Najgorsza jest poranna szpitalna winda. Wyciszone nocą zmysły jadą z foliówkami pokarmów. Rodziny dowożą śniadania dla swoich bliskich, wszystko zapakowane do foliowych woreczków, nawet zupa. Dużo się zmieści w windzie na 1300 czy 1600 kilo. Jedzenie jest wszędzie, są małe okienka na śniadania, zamykane przed południem, wtedy otwierają się takie z lunchem, jest mnóstwo restauracji i punktów z jedzeniem. Naród, który cały czas trawi, je i trawi, może to ich spowalnia? Pan sprzątacz na piętrze w swoim kantorku też sobie lubi coś usmażyć i tak dalej i tak dalej...Jakby żyli żeby jeść.
Mam mało zdjęć z targu, wyciągam aparat ( NokieX3 ) i czuje że nie wszyscy godzą się na zdjęcia, patrzą zbyt uważnie, do tego coś krzyczą i nie wiem czy do mnie, chowam telefon do kieszeni. Mam zdjęcia języków, po prawej stronie widać świński ryjek z obudową, czyli głową. To zdjęcie jest zrobione tak, by była widoczna czyściutka podłoga. Mam różowe morskie zwierzę, ja nie wiem jakie, ich róż piękny, ośmiorniczki, kałamarnice? Jest zdjęcie ulicznej smażalni kasztanów za rogiem, pod blokiem. Potrzebuję tupetu, pomyślę o tym.
PS. Jestem zbyt komplementowana, wszyscy coś tam robią, tylko ja mam okazję to prezentować. Moja terapeutka pani A. nie byłaby chyba zadowolona zbytnią autoprezentacją .
Do pani A. z kosmosu w kosmos: moja przyjaciółka A.P-Sz. podpowiada mi, że Ludzie przychodzący na bloga chcą mnie poznać z wielu stron, dlatego w różny sposób przybliżam im siebie.
Zawinął kolejny dzień, dobranoc.
Kryzys w branży żywieniowej potęguje wszechogarniający mdły zapach tłuszczu unoszący się wszędzie w całych Chinach o każdej porze. Mam nadwrażliwość na zapachy. Najgorsza jest poranna szpitalna winda. Wyciszone nocą zmysły jadą z foliówkami pokarmów. Rodziny dowożą śniadania dla swoich bliskich, wszystko zapakowane do foliowych woreczków, nawet zupa. Dużo się zmieści w windzie na 1300 czy 1600 kilo. Jedzenie jest wszędzie, są małe okienka na śniadania, zamykane przed południem, wtedy otwierają się takie z lunchem, jest mnóstwo restauracji i punktów z jedzeniem. Naród, który cały czas trawi, je i trawi, może to ich spowalnia? Pan sprzątacz na piętrze w swoim kantorku też sobie lubi coś usmażyć i tak dalej i tak dalej...Jakby żyli żeby jeść.
Mam mało zdjęć z targu, wyciągam aparat ( NokieX3 ) i czuje że nie wszyscy godzą się na zdjęcia, patrzą zbyt uważnie, do tego coś krzyczą i nie wiem czy do mnie, chowam telefon do kieszeni. Mam zdjęcia języków, po prawej stronie widać świński ryjek z obudową, czyli głową. To zdjęcie jest zrobione tak, by była widoczna czyściutka podłoga. Mam różowe morskie zwierzę, ja nie wiem jakie, ich róż piękny, ośmiorniczki, kałamarnice? Jest zdjęcie ulicznej smażalni kasztanów za rogiem, pod blokiem. Potrzebuję tupetu, pomyślę o tym.
PS. Jestem zbyt komplementowana, wszyscy coś tam robią, tylko ja mam okazję to prezentować. Moja terapeutka pani A. nie byłaby chyba zadowolona zbytnią autoprezentacją .
Do pani A. z kosmosu w kosmos: moja przyjaciółka A.P-Sz. podpowiada mi, że Ludzie przychodzący na bloga chcą mnie poznać z wielu stron, dlatego w różny sposób przybliżam im siebie.
Zawinął kolejny dzień, dobranoc.
Pozdrowienia dla terapeutki. Karola autoprezentacja bardzo wskazana, wszyscy czekają na wiadomości ze świata i Twojego kosmosu.
OdpowiedzUsuńKarolciu,czytam Twoje wpisy i nadziwić się nie mogę jak dużo masz w sobie siły.Kibicujemy Ci z całych serc i czekamy na kolejne wieści z dalekiego kraju.
OdpowiedzUsuńKarola,
OdpowiedzUsuńcodziennie wieczorem, gdy wracam z pracy, przywitam się z synem - on do wanny ja do komputera i kliku klik na rak-wspaka. Choć nie zawsze się ujawniam, zawsze chłonę Twoje słowa i jak wszyscy czekam na więcej. Dzielnaś ogromnie a nawet przeogromnie :)
Z tymi wszystkimi słowami Twoich opowieści czuję się jakbym była tuż obok, wąchała, oglądała, czuła.
Dobranoc
Karolka, Twe miotanie w sprawie odżywiania dobrze podsumuje powiedzenie starożytnych Rosjan;
OdpowiedzUsuń'wszystko można co nie mozna, byle z wolna i z ostrożna". narapata
Widzę, że odzyskujesz siły. Wiele energii się wylewa z Twoich wpisów.
OdpowiedzUsuńOdnośnie terapeutki. Kątem oka właśnie zobaczyłem śmieszny teledysk. A w nim recepcjonistka (pielęgniarka) w szpitalu, Chinka - jak podejrzewam. Śmiesznie się porusza tańcząc, czy raczej wyginając po korytarzach szpitala. Pomyślałem, że tam właśnie po szpitalu biegają tacy "zakręceni" weseli ludzie, nadając pozytywną energię swoim podopiecznym :)
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&v=_ovdm2yX4MA
Avivii, kawałek levels
2:45
Człowiek jest istotą która czeka i wiele wytrzyma....a szczególnie TY.
OdpowiedzUsuńPięć razy czytałam kryzys przy garach. Przesyłam pozdrowienia tuż za Heńkiem.
Karolciu bardzo Ci kibicujemy i podziwiamy za hart ducha.Jesteś bardzo silna i poradzisz sobie. Mocno Cię ściskamy i całujemy:*
OdpowiedzUsuńPoukładałem sobie to, co piszesz w odwrotnej kolejności – wspak (rak-brak), czyli od początku do teraz. Wkleiłem do WORD i czytam czasem dla pokrzepienia ducha. Choć znam Cię tylko z opowiadań, to podobasz mi się coraz bardziej. Jako że jestem ciotecznym stryjem Tadeusza (nie wiem jak to nazwać) to teoretycznie mógłbym być Twoim ojcem. Wierz mi, chciałbym mieć taką córkę. Wytrzymaj w dzielności i jako że raka już nie ma, nie daj mu się znowu złapać. Ja już zakazałem mu Cię ścigać. Dzielności Ci nie brakuje, w wytrwałości wspiera Cię cała armia ludzi. Pozostaje mi życzyć Tobie (i sobie) zwycięskiego powrotu. A masz do kogo wracać.
OdpowiedzUsuńPiękny ten Dziambak,niesamowity,z krainy fantazji,a może z kosmosu?Ukryłaś się Karolinko pod tą szarą myszką jak nieoszlifowany diament,a tak wiele talentów masz do pokazania światu i nam wszystkim.Czytam Twego bloga jak mądrą książkę,a teraz jeszcze pięknie zilustrowańą.Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i po Twoim ostatnim wpisie jestem pewna,że medycyna chińska zwycięży.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boze Pani Karolino!
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem trafiłem na Pani blog.
Brawo dzielna Mamo!
Niech Bóg ma Panią w opiece!
Obiecuję modlitwę .
,, Obcy"
Karolciu jestem pełna podziwu dla Ciebie pod każdym względem może to takie szablonowe ale calutka prawda cały czas jesteśmy z Tobą no a w piątek TY i reszta z nami pozdrawiamy zimowo ale bardzo bardzo cieplutko
OdpowiedzUsuńswietny blog
OdpowiedzUsuńJesteś dzielna, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś dzielna serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytałaś SEKRET... Jeżeli nie to koniecznie przeczytaj!!! W Chinach prawdopodobnie ciężko będzie złapać tą pozycje więc ściągnij film i koniecznie obejrzyj!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!